piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział III

Wyciągnęła ich wspólne zdjęcie i spojrzała przez okno. Miała nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.


Po paru godzinach lotu, Rozalia dotarła na lotnisko. Na miejscu czekała na nią mama, która strasznie ucieszyła się gdy zobaczyła córkę.
- Cześć kochanie, jak minął lot ? - spytała z troską

- Cześć .! Dobrze. Strasznie się za Tobą stęskniłam. - powiedziała i rzuciła się matce na szyję.
- Jedźmy do domu.
Rozalia wsiadła z mamą do samochodu i pojechały do jej nowego domu. Przez cały czas podróży myślała jak to będzie wyglądało, czy znajdzie tutaj kogoś z kim będzie mogła porozmawiać. Czy zostanie dłużej ? Teraz tylko myśli o tym by być już na miejscu i odpocząć po podróży.Gdy dojechały na miejsce mama pokazała jej pokój, był pusty.
- Mamuś, ale czemu on.. 
- Jest pusty ? - przerwała jej mama. - Jest pusty ponieważ pojedziemy dzisiaj do miasta po takie rzeczy jakie będziesz chciała, tak aby ten pokój był od samego początku do końca zaprojektowany przez Ciebie, tylko proszę Cię nie wyburzaj ścian. - zaśmiała się mama..A Rozalia zaskoczona mocną ją przytuliła. - chodź do kuchni zrobiłam Twoje ulubione ciasto z truskawkami. Jak zjemy pojedziemy do sklepów bo pod wieczór przyjedzie do mnie klientka, która chce żeby moja firma zaprojektowała jej ogród.
- Okej, a mogłabym być przy tej rozmowie, proszę ?!
- Dobrze, wiem przecież że tak jak ja lubisz projektowanie. Od razu widać że jesteś moją córką.


Gdy Rozalia zjadła to wraz z mamą pojechały do sklepu po meble i inne pierdoły do jej nowego pokoju. Wybrała jasną podłogę, jasno zielone i jasno żółte ściany, brzozowe meble i kremową pościel. - A teraz do domu - pomyślała Rozz wsiadając do samochodu. Po drodze przypomniało jej się, że miała zadzwonić do cioci, więc wzięła telefon od mamy i przedzwoniła do ciotki, która ucieszyła się, że jest w porządku.


Wieczorem tak koło 19 przyszła klientka, która wraz z Darią (bo tak nazywała się mama Rozalii ) i Rozalią. Obie zaangażowały się ogromnie w ten projekt i postanowiły, że na drugi dzień przyjadą do klientki i zajmą się wszystkim same z pomocą ogrodników z firmy mamy Rozz. Pożegnały się z Panią Kollins i zaczęły rozrysowywać plany na komputerze. Gdy skończyły poszły spać.

Następnego Dnia Rano


- Mamo .! Gdzie jest ta moja zielona bluzka co kupiłyśmy wczoraj ?!
- Nie wiem córeczko zobacz, w przedpokoju .!
- Ok już mam.
- Możemy już jechać ?!
- Tak, tak chwilka już tylko wezmę torbę.


Wsiadły do samochodu i pojechały do domu klientki. Gdy zaczęły pracę do Rozz podeszła jakaś dziewczyna.


- Cześć. Mam na imię Marika, a Ty ? - zapytała.
- yyy cześć Rozalia, ale możesz mówić do mnie Rozz.
- co tutaj robisz ?
- pomagam mamie w projektowaniu waszego ogrodu. 
- aaaaa to wszystko wyjaśnia hehe, Chodźmy może do mnie na chwilę coś Ci pokażę. Bo widzę, po ubiorze, że lubisz taki typ muzyki jak ja.

Dziewczyny poszły do pokoju Mariki a tam na ścianie było pełno plakatów jej ulubionych zespołów. Siedziały i rozmawiały o kapelach, które okazało się że obie lubią. 


Czy dziewczyny się zaprzyjaźnią ? Zobaczymy.